W Polsce brakuje edukacji finansowej. Co prawda młodzież ma zajęcia z podstaw przedsiębiorczości (w szkole średniej). Podstawa programowa wygląda nawet OK, jednak z wykonaniem bywa różnie. Szczególnie część praktyczna. A co z młodszymi dziećmi? Czy finansów będą uczyć się jedynie na matematyce? Co z przedszkolakami?
Na kogo spada odpowiedzialność edukacji, kiedy system zawodzi…? Na rodziców. Jeśli nie nauczysz swoich dzieci zarządzania pieniędzmi, zrobi to ktoś inny. A to jest ryzyko, którego nie chcesz podjąć! Od Ciebie zależy czy Twoja pociecha posiądzie umiejętność gospodarowania pieniędzmi, zanim wyprowadzi się z domu.
Finanse i pieniądze nie powinny być tematem tabu, śmiało możesz porozmawiać o nich z dziećmi. Pieniądze nas otaczają i mamy z nimi kontakt codziennie. Bez pieniędzy nasze codzienne życie byłoby bardzo utrudnione. Niewielu z nas mogłoby przeżyć dzień bez dotykania czegoś, na czym swojego śladu nie zostawiły pieniądze. Tak działa kapitalizm. System, który do tej pory jest najbardziej sprawiedliwy i wobec którego nie wymyślono nic lepszego. Jeżeli chcemy, aby nasze dzieci w dorosłym życiu dobrze sobie radziły z finansami, to musimy ich tego nauczyć.
W świat finansów (co może czasami dziwić niektórych rodziców), powinniśmy wprowadzać już przedszkolaków. A dzieci najlepiej uczą się przez obserwację. Więc ważne oprócz tego, co mówimy dzieciom, będzie to, co robimy. Dzieci patrzą nam na ręce. Jeśli widzą, że planujemy budżet, analizujemy wydatki, przeglądamy nasze inwestycje, to mogą chcieć dowiedzieć się, co my tak naprawdę robimy. Zresztą warto od czasu do czasu organizować spotkania rodzinne i omawiać budżet domowy, wspólnie z dziećmi. Nie muszą uczestniczyć w całym spotkaniu, ale dobrze by było, żeby mogły partycypować w niektórych decyzjach. A szczególnie tych, które dotyczą je bezpośrednio (pisaliśmy o tym tutaj).
Najmłodsze dzieci najlepiej wprowadzić w świat finansów poprzez zabawę. Pieniądze i sposób, w jaki posługujemy się nimi dziś, dla najmłodszych może być totalną abstrakcją. Posługiwanie się pieniądzem elektronicznym, płatności kartą, telefonem, zakupy przez Internet. Dzieci nie widzą, że robiąc zakupy, wymieniamy produkty za pieniądze. Póki im tego nie uświadomimy, to w ogóle może im się wydawać, że produkty ze sklepu po prostu sobie zabieramy. Ewentualnie wiedzą już, że za zakupy płacimy pieniędzmi, jednak nie widzą, jak fizycznie się rozchodzą i wydaje się im, że mamy ich nieograniczona ilość.
Pamiętasz, jak pojawiły się pierwsze bankomaty? I te pierwsze wrażenia, że pieniądze można wypłacać „ze ściany” bez większych ograniczeń? Pomyśl sobie, jak mogą być pogubione dzieci w dzisiejszym świecie. Gdzie do zakupu dowolnego przedmiotu wystarczy przybliżyć telefon. A po magicznym „piiip” przy kasie, przedmiot jest już Twój.
Przede wszystkim ustal sobie cel. Cele nadają sens i pomagają w byciu wytrwałym. Zanim zaczniesz swój projekt edukacji finansowej dzieci, powinieneś zastanowić, czego chcesz nauczyć swoje dzieci.
A kiedy najlepiej porozmawiać z dziećmi o pieniądzach? Właśnie teraz. Jeżeli chodzi o cele, każdy powinien ustalić swoje. Poniżej wypiszę kilka inspiracji, które według mnie są istotne.
Jaką wiedzę warto przekazać dzieciom w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym na temat finansów:
Nie musisz (i nie powinieneś) zaczynać od wykładu na temat ekonomii, gospodarki i finansów. Zacznij od odpowiedzi na pytania swoich dzieci dotyczących pieniędzy. Gdy zdadzą sobie sprawę, że jesteś otwarty na te dyskusje, mogą chętniej przychodzić do Ciebie z pytaniami dotyczącymi pieniędzy.
2. Bądź szczery.
Dzieci patrzą nam na ręce. Jeżeli co innego mówimy, a co innego robimy, to szybko to wyłapią. Jeżeli tłumaczysz dziecku, że nie powinno wydawać wszystkich pieniędzy na zachcianki, a później sam szalejesz na zakupach, (bo okazja, bo wyprzedaż, bo black friday itp.) to nie wzbudzi w nich to zaufania, a na pewno też nie przekona do robienia tak, jak mówisz, skoro sam robisz inaczej.
Jeżeli popełniłeś jakiś błąd, czy miałeś niepowodzenie finansowe to, zamiast je ukrywać, powiedz dzieciom prawdę. Jeśli w przeszłości zaciągnąłeś długi i miałeś trudności z ich spłatą, podziel się tym. Docenią Twoją otwartość i nauczą się cennej lekcji na temat nadmiernych wydatków i finansowania ich z nieswoich pieniędzy.
3. Organizuj rodzinne spotkania budżetowe.
W oryginalnym podejściu do tej metody (autorką jest Beth Kobliner, amerykańska dziennikarka, pisarka i blogerka finansowa), dziecko powinno podzielić otrzymywane pieniądze na trzy równe części. Moim zdaniem, ten podział nie musi być w równych częściach. Niech dziecko samo decyduje, w jakich proporcjach podzieli otrzymane pieniądze, z pełną konsekwencją swoich decyzji. Dziecko uczy się poprzez doświadczenia, popełniając również błędy. Jeśli przyjdzie do nas z zachcianką, to zawsze można mu wytłumaczyć, że powinno skorzystać z własnych oszczędności. Nie ma….? To powinno odłożyć z przyszłych kieszonkowych.
Metoda trzech słoików to prosta i zarazem atrakcyjna metoda do nauki kilku ważnych spraw. Po pierwsze, dziecko uczy się, że nie wszystkie pieniądze, jakie otrzymuje, powinno wydawać, Po drugie, że jeśli uzbroi się w cierpliwość i będzie konsekwentne w działaniu, to może zrealizować swoje marzenia. Po trzecie, że dzięki pieniądzom może czynić dobro i pomagać słabszym czy będącym w potrzebie.
Czy dawać kieszonkowe?
Aby realizować metodę 3 słoików, dzieci muszą mieć skądś pieniądze. Zazwyczaj będą to kieszonkowe od rodziców, czy mniej regularne (choć nie mniej szczodre) podarki od dziadków czy innych bliskich.
Dając dzieciom kieszonkowe, możemy nauczyć je samodzielnego zarządzania pieniędzmi i odpowiedzialności za ich dziecięce finanse.
Kieszonkowe jest więc niezbędnym elementem w edukacji finansowej dzieci. Nie jest celem samym w sobie, lecz niezbędnym środkiem do celu jakim jest edukacja finansowa dzieci, w tym przede wszystkim zrozumienie zasad funkcjonowania pieniądza i praktyczne posługiwanie się nim.
Ile dawać kieszonkowego dziecku w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym?
Pod uwagę warto wziąć dwa kryteria:
Musimy uzgodnić się z dzieckiem, co będzie finansować z kieszonkowego i ustalić, że od tego momentu wybrane wydatki będą finansowane wyłącznie z kieszonkowego. Przykładowo, jeżeli z dzieckiem ustalicie, że za kieszonkowe kupuje zabawki, to nie kupujcie ich już z własnych pieniędzy (wyłączając oczywiście wyjątkowe okazje typu urodziny itp).
Kieszonkowe powinno być więc w takiej wysokości, aby dziecko mogło spełnić swoje zachcianki, ale… niekoniecznie od razu.
2. Jak często wypłacamy kieszonkowe?
Dla najmłodszych najlepiej wypłacać kieszonkowe co tydzień, a dopiero dla dzieci nastoletnich raz w miesiącu. Kieszonkowe w trybie tygodniowym umożliwia łatwiejsze zarządzania „małym” budżetem i zmobilizowanie do lepszej kontroli wydatków.
Dziecko otrzymując swoje pierwsze własne pieniądze, nie umie jeszcze nimi zarządzać, nie wie jak je wykorzystać. Musimy je tego nauczyć. Nie wiem też co to systematyczność, tego również musi się nauczyć od nas. A im więcej wypłat, tym łatwiej obserwować i reagować na tworzące się nawyki finansowe dziecka. Co więcej, dziecko szybciej zbuduje w sobie nawyk oszczędzania (bo otrzymuje mniejsze kwoty oraz częściej), trudniej będzie mu również wydać wszystkie pieniądze zaraz po otrzymaniu wypłaty, gdyż będzie to drobniejsza kwota (gdyby dostawało raz w miesiącu większą kwotę, rodziłoby się ryzyko, iż skieruje się z nimi do sklepu, aby je wydać w całości). Z małą kwotą jest po prostu trudniej.
Podsumowując:
Jeśli ustalisz z dzieckiem, że za kieszonkowe kupować będzie zabawki i uważasz, że średnia cena takiej zabawki wynosi 40 zł i raz w miesiącu powinno sobie na nią uzbierać, to nie dawaj mu równowartości tej kwoty. Musisz dać więcej, a by dziecko mogło również systematycznie odkładać część pieniędzy na inne cele (3 słoiki: wydatki, oszczędności i dobroczynność). Przy takich założeniach kieszonkowe powinno wynosić ok. 15 zł tygodniowo (czyli 60 zł / miesiąc).
Oczywiście jest to sugestia dla dzieci najmłodszych, a więc w wieku 3-7 lat. Im dziecko starsze to możemy wspólnie z nim ustalać coraz szerszy zakres wydatków finansowanych wyłącznie z kieszonkowego. Dla nastolatka może to być np. kino, płyty, książki, ubranie, wyjazdy ze znajomymi.
Baw się dobrze! Niezależnie ile lat ma Twoje dziecko w tej chwili – nigdy nie jest za późno na edukację finansową. To jest pierwszy wpis z zakresu edukacji finansowej dzieci i młodzieży. W kolejnych artykułach poruszę temat dzieci starszych oraz młodzieży.