Budżet dla opornych, czyli jak ogarnąć budżet domowy bez budżetu
2023-09-27Inwestowanie w klocki LEGO bardziej dochodowe niż w złoto?
2023-10-10Zasada „Najpierw zapłać sobie” w zarządzaniu finansami osobistymi
Kategorie
Czas czytania: 2 minut
"Najpierw zapłać sobie": Twoja droga do finansowej niezależności
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego mimo ciężkiej pracy i regularnych wpływów na konto, Twoje oszczędności nie rosną w oczekiwanym tempie? Odpowiedź może tkwić w prostym podejściu do finansów, które wielu z nas pomija. Mowa tutaj o zasadzie „Najpierw zapłać sobie”.
Co to jest zasada "Najpierw zapłać sobie"?
Zasada ta polega na tym, by z każdej wypłaty czy innego przychodu od razu odłożyć pewną część na oszczędności, czy inwestycje. Zanim zaczniesz płacić rachunki, zanim wydasz pieniądze na rozrywkę czy zakupy, najpierw „płacisz sobie”, czyli odkładasz część środków na swoje przyszłe cele finansowe.
Dlaczego ta zasada jest tak ważna?
- Dyscyplina finansowa: Regularne odkładanie pieniędzy uczy dyscypliny i pomaga w budowaniu zdrowych nawyków finansowych.
- Budowanie kapitału: Dzięki temu podejściu, Twoje oszczędności rosną systematycznie, co daje Ci poczucie bezpieczeństwa finansowego.
- Korzyści z procentu składanego: Inwestując regularnie, korzystasz z magii procentu składanego, który w dłuższym okresie potrafi przynieść znaczne korzyści finansowe.
Jak wdrożyć tę zasadę w praktyce?
- Określ kwotę: Zastanów się, ile możesz systematycznie odkładać z każdej wypłaty. Może to być stała kwota lub procent Twoich przychodów.
- Automatyzuj proces: Ustaw na swoim rachunku bieżącym automatyczne przelewy na swoje konto oszczędnościowe czy inwestycyjne. Dzięki temu nie musisz pamiętać o regularnym odkładaniu pieniędzy.
- Regularnie monitoruj postępy: Korzystając z narzędzi do zarządzania finansami, takich jak aplikacja MoMoney, śledź, jak rosną Twoje oszczędności i dostosowuj plan w miarę potrzeb.
Podsumowanie
Zasada „Najpierw zapłać sobie” jest jednym z kluczy do sukcesu w zarządzaniu finansami osobistymi. Pomaga w budowaniu stabilnej podstawy finansowej i zachęca do myślenia o przyszłości. Dzięki nowoczesnym narzędziom, takim jak aplikacja MoMoney, wdrożenie tej zasady w życie jest prostsze niż kiedykolwiek wcześniej. Zacznij działać na rzecz swojej przyszłości finansowej już dziś!
Maciej Helbrecht
CEO & Co-Founder MoMoney spółki technologicznej z obszaru fintech, wdrażającej oprogramowanie managera finansów osobistych (Personal Finance Managament), które pomaga użytkownikom świadomie zarządzać ich pieniędzmi.
Aplikacja ma za zadanie odciążyć użytkownika w zakresie planowania i realizacji budżetu domowego, określania celów finansowych i realizacji planu.
Dzięki momoney.pl w prosty sposób możesz stworzyć budżet domowy, zacząć świadomie zarządzać pieniędzmi i przejąć nad nimi kontrolę. Wypracujesz prawidłowe nawyki, które pomogą zacząć oszczędzać i budować niezależność finansową. A więcej środków ze świadomego wydawania pieniędzy, to większa ilość wolnego czasu i możliwość spełniania marzeń.
2 Comments
Poziom zarobków, a zakup sportowego samochodu.
Ciekawi mnie jakie macie podejście do zakupu nowego, droższego samochodu. Jakiś czas temu „zachciało mi się” jakiegoś ciekawszego samochodu. Wstępnie wpadłem na pomysł zakupu BMW M3 za około 550 tysięcy złotych. Oczywiście zaczęło się myślenie czy mnie stać, czy jest sens i jak to sfinansować.
Jak uważacie? Ile trzeba zarabiać, że sobie spokojnie kupić samochód za pół miliona? Zasada samochód i koszty utrzymania za max. półroczne zarobki? Rata leasingu na 48 msc i 20% wpłaty może stanowić max 10% zarobków? W obu przypadkach musiałbym zarabiać ponad 100 tysięcy miesięcznie.
Na ulicach co trochę widać samochody po +500k PLN, a wątpię, że
ci ludzie tyle zarabiają. Sam od jednego z doradców leasingowych dowiedziałem się, że większość osób biorących leasingi zapożycza się na 30-50% swoich miesięcznych dochodów, bo samochód jest celem samym w sobie.
Do tego dochodzi kwestia utraconych korzyści. Fakt, pojeżdżę fajną furą, ale jak pomyślę, że utrata wartości tego samochodu i wszystkie koszty towarzyszące: ubezpieczenie, paliwo, serwis to lekko 300 tysięcy. A takie pieniądze wrzucone w inwestycje pozwolą mi za kilkanaście lat kasować kilka tysięcy miesięcznie.
Cześć Adam,
Dziękuję za ten komentarz. W pierwszej kolejności muszę wyjaśnić, że zakup jakiejkolwiek zachcianki NIE jest realizacją zasady „najpierw płać sobie”. Wręcz przeciwnie. Chyba, że zakwalifikujemy taki zakup do realizacji jakiś indywidualnych marzeń. Ale wtedy taki zakup jest uzasadniony, gdy dokonujesz go za gotówkę. Innymi słowy po prostu Cię na niego stać i nie musisz się nad tym nie zastanawiasz. W takim wypadku idealnie sprawdza się metoda najpierw płać sobie, gdyż zebranie 500 tys. zł wymaga czasu i można to rozbić na jakiś okres i odkładać określoną kwotę co miesiąc przez ten czas. Jednak nawet w takim przypadku poleciłbym wcześniejsze przejrzenie priorytetów, w sensie czy mam już nieruchomość wolną od kredytu, poduszkę finansową na co najmniej 12 miesięcy itp. (te cele wydają się ważniejsze od zakupu wymarzonego auta).
Wiele badań (m.in. te prowadzone przez Thomasa J. Stanley’a i Williama D. Danko i opublikowane w książce „Sekrety Amerykańskich Milionerów„) wskazuje, że większość milionerów jeździ autami o równowartości 1% ich majątku netto (o majątku netto pisałem tu i tu). Jeżeli przyjąć taki wskaźnik do wyliczeń, to aby kupić auto za 0,5 mln zł nasz majątek netto powinen stanowić 50 mln zł (zakup auta finansowany gotówką).
A więc moim zdaniem zasady przy zakupie auta to:
1. Nie finansować zakupu auta kredytem konsumpcyjnym
2. Można skorzystać z leasingu, jeżeli auto wykorzystywane będzie w firmie i zakup będzie na firmę, a korzyści podatkowe przewyższają inne korzyści (np. potencjalne zyski z lokat/obligacji skarbowych), w innym wypadku najlepiej sfinansować zakup gotówką (przy czym zaznaczam jednocześnie, że nawet jeśli auto finansowane jest leasingiem to uważam że równowartość ceny zakupu musimy posiadać w gotówce lub w aktywach dochodowych)
3. Należy pamiętać, że chociaż auto jest aktywem, to jest to aktywo niedochodowe (a wręcz jego utrzymanie słono kosztuje). Jednocześnie szybko traci na wartości (3-4 letnie auto, warte jest ok. 50% swojej pierwotnej ceny)
Jak zauważyłeś, w moim podejściu nie podaję w ogóle stosunku zarobków do ceny zakupowanego auta. Uważam, że nie jest to dobry wskaźnik. Odnoszę się do wartości netto, która moim zdaniem jest lepsza, bo pokazuje nasze faktyczne umiejętności generowania majątku, a nie zobowiązań. Czy natomiast powinien być to poziom 1% jak u statystycznego milionera z badań Stanley’a i Danko? W mojej ocenie, można dać większy margines w wysokości 1-5% majątku netto. Moje auto mieści się w tych widełkach, a czym jeżdżę można zobaczyć tutaj (kiedyś rozpiszę się więcej o samym procesie zakupu auta, kosztów utrzymania itp).
To są moje myśli na ten temat, ale każdy ma inne priorytety i cele finansowe. Ważne jest, aby podejmować świadome decyzje, które są zgodne z naszymi wartościami i długoterminowymi celami.